środa, 25 maja 2016

U św. Ambrożego ...

Przy okazji pobytu na ziemi rożnowsko-ciężkowickiej zajrzeliśmy do Stróży, jako że znajduje się tam ogromne gospodarstwo pasieczne " Sądecki Bartnik".


 Mąż miał sobie dokupić jakieś drobiazgi pszczelarskie, a przy okazji pochodziliśmy po całym terenie ... jest co zwiedzać.


Św. Ambroży jest patronem pszczelarzy, a w jakich okolicznościach do tego doszło?
Otóż legenda mówi, że kiedy urodził się mały Ambroży, przyleciał rój pszczół i obsiadł kołyskę, dziecko, a nawet jego usta. Przerażone piastunki usiłowały przepędzić pszczoły, nie zgodził sie na to ojciec dziecięcia, bo powiedział, że jeżeli dziecko przeżyje, będzie kimś wielkim.
Dlatego wiele uli przedstawia postać patrona, biskupa z pastorałem.
Porobiłam trochę zdjęć przeróżnych uli, bardziej udane, mniej udane, tylko pszczołom to nie przeszkadza, pracują wytrwale ...











Wkoło już kwitną lipy, pszczół na nich mrowie ... jakaś specjalna odmiana, tylko nie pamiętam nazwy ... to są lipki szczepione ... też udało nam się taką dostać, i też już ma drobniutkie pąki, tylko patrzeć jak rozkwitnie, a maleńka jeszcze ...


Podwórze w czworobok, na środku pasą się zwierzątka, można przyjechać, pozwiedzać, na razie ludzi mało, może dlatego, że sobota ...




Nawet staw mają w cieniu starych drzew, pszczoły potrzebują wody ...


Pozdrawiam na słodko, wszystkiego dobrego, pa!



15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dzieki za kolejny ciekawy wpis.
Sprostowanie: Sadecki Bartnik jest w Stróżach, nie w Stróży.
Pozdrawiam
A

Anonimowy pisze...

Wlasnie uzmyslowilam sobie, ze moze to tylko zawilosci deklinacji :-)
Sa Stróże i jest Stróża.
Jeśli chodzi o Stróże to funkcjonuje forma: do Stróż (kiedyś kursowały pociągi do Stróż)

Pozdrawiam
A

agatek pisze...

Fajne miejsce :) Pozdrawiam

Aleksandra I. pisze...

Jak fajnie poznawać nowe miejsca, chociaż wirtualnie. Ciekawe zdjęcia. Pozdrawiam

AgataZinkiewicz pisze...

Fajnie :-)

artambrozja pisze...

Marysiu:) mieszkam koło Stróż - Grybów . Nie jest to Stróża, ale Stróże :) to tak gwoli ścisłości.
Co do bartnika, kiedyś bywałam tam bardzo często - bo pięknie, spokojnie, natura, zwierzęta.
teraz zwierzynę mam swoją.
A tam, nie chce oceniać , ale zwierzęta są bardzo zaniedbane, wystarczy spojrzeć na racice kóz lub pogłaskać osiołka - ręka zostaje brudna, bardzo brudna.

grazyna pisze...

LAdne niejsce i kolekcja ciekawych uli, ladny dom , pieknie polozony...zapisuje te miejscowisc ku pamieci!

Pellegrina pisze...

I znowu wypatrzyliście piękny zakątek, tchnie spokojem, zapachem, zielenią. I ule cudne i cudaczne ale wszystkie fajne.

Mażena pisze...

Takie miejsca bronią się same, są wyjątkowe i magiczne...pospacerowałabym tam, usiadłabym....
Lipy już kwitną i roztaczają tę wyjątkową woń, którą czuję na trzecim piętrze...

Na wsi pisze...

Cudnie tam. Jak zwykle,Marysiu, znalazłaś zwyczajne-niezwykłe miejsce. zatrzymane w czasie, spokojne, ciepłe. Aż chce się przysiąść nad tym stawem i popatrzeć bezmyślnie przed siebie...

Tomasz pisze...

Byłem tam już dość dawno temu, ale Bartnik chyba się rozwinął od tamtego czasu. Znam również, a raczej znałem pewnego człowieka w Beskidzie Sądeckim który wyrabiał pyszne batony miodowe z różnymi dodatkami. Pamiętam że jeszcze te batony w niektórych sklepach można było tam kupić, szczególnie w Wysowej w Beskidzie Niskim. Były stosunkowo drogie, ale na wędrówki górskie lepsze niż batony energetyczne dostępne w sklepach dla sportowców.
Pozdrawiam Mario

Anonimowy pisze...

Wszystko co od naszych pszczół jest pachnące, zdrowe i wspaniałe!
Łyżeczka miodu zamiast paskudnych batonów - to wspaniały, zdrowy początek dnia.
_________________________
Z pszczelarskim pozdrowieniem
Teresa

Tomasz pisze...

Batony o których pisałem są w całości naturalne, niedostępne w masowej sprzedaży. Ot wyrób człowieka pszczelarza.

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

A, u nas pszczelarze mówią, że jadą do Stróży, to ja tak za nimi:-)

Agatek, pachnące woskiem pszczelim, i miodem; pozdrawiam.

Aleksandro, temat bardzo na czasie, bo jak wiesz, mamy kilka uli; pozdrawiam.

Agata, przyjazne miejsce; pozdrawiam.

Artambrozjo, aha! patrzyłam potem na mapę, jest i Stróża:-) widzisz, wszystko zależy od gospodarza, pewnie zwierzęta robią za atrakcję, a nie opiekują się nimi z potrzeby serca; Grybów, ładnie w Twojej okolicy:-) pozdrawiam.

Grażyno, wczesne lipy, miodny zapach, mnóstwo pszczół, faktycznie ładne miejsce, i zjeść można, i kupić różności od pszczółek:-) pozdrawiam.

Krystynko, to od pszczelarzy dowiedzieliśmy się, mają tam swoje jarmarki, zjazdy, prelekcje, wymieniają się doświadczeniami, ale jak mąż mówi, stara gwardia, młodszych coraz mniej; pozdrawiam.

Mażena, o! właśnie, tak tam jest, pachnąco, spokojnie, zielono; pozdrawiam.

Agnieszko, i bardzo "pszczele". owady są wszędzie, zabudowania tchną specyficznym klimatem starych dworków; pozdrawiam.

Tomasz, sympatyczne miejsce; batony miodowe, sama spróbowałabym, nie tylko zjeść, ale i zrobić, bo składniki wszystkie pewnie znalazłabym u siebie; nie znasz przypadkiem składników:-) ???? pozdrawiam.

Teresa, o tak, teraz, kiedy mamy swój miód, tak właśnie zaczynam dzień, od herbaty z miodem:-) pozdrawiam.

Dorota pisze...

Lubię fotografować ule, czasem są na prawdę fantazyjne. A pszczółki u mnie mają co robić, zwłaszcza jak zakwitną zioła. Pozdrawiam :)