piątek, 6 maja 2016

Na "odparowanie nerwów" skała Machunika ...

To wyjście w majowy poranek to jakby nagroda za pracowity czas.
Spacer po łąkach to nie to samo, tam, na skraju karpackiej puszczy człowiek wkracza w inny świat.
Jeszcze tylko zajechaliśmy za Posadę Rybotycką popatrzeć, czy czosnek niedźwiedzi już kwitnie ...


Kwitnie, białe łany, a w powietrzu unosi się delikatny, czosnkowy zapach ... liście już nie nadają się do jedzenia, są twarde.
Przejechaliśmy Wiar brodem przy szlaku na Kanasin, zostawiliśmy "czołg" na łące, gdzie jesienią zbieramy dorodne kanie, a sami zagłębiliśmy się w zarośla na brzegu wysokiej skarpy.


Byliśmy tu ze dwa razy, w zeszłym roku nie udało mi się tu dotrzeć z drugiej strony, nie znałam terenu ... w pamięci pozostają okruchy, jak iść, ale to wcale nie ma odzwierciedlenia w terenie. Wydawało mi się, że tylko pięknym, świetlistym, grabowym lassem, jak w parku ... a tu cierniste zarośla, osunięta skarpa, rumowiska jak po wybuchu ... niepotrzebnie wleźliśmy tam, bo okazało się, że wystarczy iść do końca łąką, a dopiero potem zanurzyć się w las ...


Pokonaliśmy głęboki jar z płynącym potokiem, nic takiego nie zostało w pamięci:-) dalej, dalej, już zwątpiłam, ale jest ... szumi z daleka ...
Ostrożnie z góry pstryknęłam parę zdjęć, bacząc, by nie zjechać na warstwie suchych liści, a wysokość ho!ho! ... wąska gardziel potoku urywa się, tworząc wodospad, ogromny, jak na nasze pogórzańskie warunki:-)





Za tym drzewem przepaść, tam nie odważyłam się zsunąć, żeby zrobić zdjęcie:-)
Z góry za wiele nie widać, więc stromą ścieżynką, chwytając się drzewek i kamieni, prawie zjechałam na dno ... a po drodze różne rarytasiki roślinne, grzybowe, storczykowe ...





O! teraz widać wodospad w całej okazałości ... dobrze, że jest woda, bo najczęściej nikły strumyczek ginie wśród rozpadlin skalnych, albo po prostu nie ma jej wcale ...


Ja, jak w studni ... kiedy unoszę głowę, nade mną strome ściany, ułożone jakby z cegiełek ...



A tu to samo drzewo nad przepaścią, ale od dołu:-)
Obeszliśmy ten maleńki rezerwacik wkoło, z góry z dołu ... z pobliskich Rybotycz słychać było odgłosy życia, pianie kogutów ... sennie, leniwie, świąteczny poranek ... spoceni jak myszy wróciliśmy do chatki.


I jeszcze jedna ciekawostka ... obraz Matki Słuchającej w kalwaryjskim sanktuarium zyskał nową oprawę ... szklaną sukienkę, którą wykonano w krośnieńskiej hucie szkła, na zamówienie pograniczników bieszczadzkiego oddziału , którzy obchodzić będą 25-lecie służby ... pierwsza taka w Polsce, a waży 100 kg.


Już wykluwają się młode ptaszęta, skorupki leżą gdzie bądź, wyniesione z gniazda przez troskliwych rodziców, a w wawrzynku wilczełyko jakiś owad też zbudował sobie domek, splatając misternie młode listki:-)


... a w rowie wyrosły jakieś nieznane mi grzyby ...


Bardzo pragnęłam tej książki, bardzo ... a dobra duszyczka spełniła moje marzenie ...


Widzicie te kwiatuszki na okładce ... udało mi się taki okaz sfotografować w arboretum w Bolestraszycach ... chwast, a zagrożony wymarciem ... miłek letni ... nie ma u nas takiego ...


Pozdrawiam wszystkich serdecznie, dziękuję za odwiedziny, bywajcie w zdrowiu, pa!
Ja już na Pogórzu, a post sam się publikuje, napisany i zaplanowany wcześniej, jakież to wygodne:-)




16 komentarzy:

Aleksandra I. pisze...

Piękne tereny, a jakże niedostępne. Ciekawe roślinki, lubię też wyszukiwać i fotografować. Ech wiosna piękna pora roku w każdej stronie naszego kraju. Pozdrawiam

AgataZinkiewicz pisze...

Jak u Was zielono,dziko i niebezpiecznie, ale za to ciekawie. Jesten pod wrażeniem kwitniecia czosnku, u nas jeszcze daleko, las dopiero się budzi i to bardzi powoli:-) pozdrawiam i życzę udanego weekendu

Mażena pisze...

Las taki tajemniczy, wręcz magiczny....piękny spacer. Czuć zapach i chłód..oddychających drzew.... i wilgoć...

Anonimowy pisze...

Serdecznie pozdrawiam, Mario
Milego pobytu na Pogorzu
A

Beata Bartoszewicz pisze...

Mario, cudna i zasłużona wycieczka oddechowa :) I piękna zieleń, i zawsze coś wyszukasz. Ten kokonik z liści dla owada, majstersztyk ! Tylko te wysokości napawają lekkim strachem, bo tak bez skrzydeł zlecieć na dół, brrr.

Ściskam najserdeczniej, pa :)
BB

Ania pisze...

Prawdziwie dzikie okolice. Miłek letni przesliczny. Miałam miłki wiosenne. Ogrodowe. Miały żółte kwiatki. Już przepadły, a teraz nigdzie ich nie mogę dostać. Wspaniale, że macie swoją dobrą studnię. Fakt, woda jest głęboko ale pewnie bardzo smaczna ? Uściski !

Bozena pisze...

Przyjemnie czytać, co nowego tam, gdzie też byłam. Piękna ta suknia Matki Boskiej. Myślę, że tego lata obejrzę ją na żywo. Na razie widziałam tę suknię jedynie w tv. Dwa lata temu byłam w sanktuarium kalwaryjskim. W okolicy mojego K-Koźla też są miejsca z czosnkiem niedźwiedzim i musimy tam jutro wyskoczyć. Dzięki za przypomnienie.Pychota! Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego pobytu na wsi! :))

Adelka pisze...

Przypomniała mi się Madera ! Może kiedyś przejdę Twoją trasą. Bo jest wspaniała, klimatyczna, a widoki zapierają dech i te przyćmione kolory. Cudze chwalicie….

agatek pisze...

Wzruszyła mnie fotka listka zwiniętego... jakie to śliczne, cudna jest natura i przepięknie ją pokazujesz. Gratuluję rozwagi i mądrości, bezpieczeństwo ważniejsze jest od ciekawej fotki. Każde miejsce jest i tak piękne i nie potrzeba stwarzać sytuacji niebezpiecznych :))) Buziaki :D

mania pisze...

Prawdziwy karpacki las!
A jeśli chodzi o szklane cudeńka, to nasz CDS przygotowuje też witraże do rekonstruowanej synagogi w Miasteczku Galicyjskim http://www.krosno24.pl/informacje.php3?id=959

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Aleksandro, przekroczyliśmy Wiar, a to umowna granica pomiędzy naszym Pogórzem a Górami Sanocko-Turczańskimi, sięgającymi aż po Turkę na Ukrainie, i co ciekawe to tereny oddalone od nas dosłownie kilka kilometrów, a my zapracowani, długo tam nie byliśmy; dziko tam, puszczańsko, trochę straszno:-) pozdrawiam.

Agata, bo to taki "dziki wschód"; szkoda, że czosnek niedźwiedzi już kwitnie, a liście zaczynają zamierać; chociaż przedwczoraj znajomi sprzedali mi kulinarne wieści, że można używać rozkwitłych kwiatostanów, równie smakowite, ale jeszcze nie próbowałam; pozdrawiam.

Mażena, bo to puszcza karpacka, ścieżki ze śladami raciczek, kopytek, a i łapa wilka się trafi; ... i zapach butwiejących liści, i młodej zieleni; pozdrawiam.

A, dzięki za miłe słowa; pozdrawiam.

Beata, oddechy na początku troszkę przyśpieszone, pot na czole, ale potem człowiek wprawia się, i oddech wyrównuje się, ale ... po zimie jakoś zastałe kości mamy, i mięśnie zesztywniałe:-) nie jestem ryzykantką, nie zwiesiłabym się na tym drzewie, by zajrzeć w głąb, wyobraźnia od razu pracuje:-) pozdrawiam.

Ania, takie są tutejsze tereny, z rzadka porozrzucanymi osadami, i raczej bezludnie, choć zauważyłam wzmożony ruch na trasie arłamowskiej, przyciąga ludzi ten nowy moloch hotelowy w sercu gór; miłek letni ładny, ma lśniące płatki, aż nie do wiary, że to chwast; tak się cieszymy tą wodą, i tak jej dużo; pozdrawiam.

Bożena, suknia szklana z wykończeniami z wtopionego srebra i złota, uwidacznia naturalne barwy obrazu, przedtem była z blachy srebrno-złotej; robiłam naleśniki z nadzieniem "ruskim" z dodatkiem czosnku niedźwiedziego; ponoć można używać w kuchni też rozkwitłych kwiatostanów; pozdrawiam.

Adelinko, Madera? to znaczy skalista czy taka lesista:-) pewnie, tyle mamy u nas miejsc do zobaczenia, że życia nie starczy:-) pozdrawiam.

Agatek, tych listków-domków było na krzaku więcej, ciekawa, jestem, co za stworzenie tam mieszka; o, nie, nie ryzykowałabym zjazdu po suchych liściach w głąb, nawet trzymając się drzewa, ja tak raczej "zachowawczo"; pozdrawiam.

Mania, w niektórych miejscach mroczno i trochę straszno; a widzisz, jakich fachurów od szkła macie? wszystko potrafią zrobić:-) pozdrawiam.

Iza pisze...

Marysiu, ja też jestem z Pogórza, już od dawna wybieram się nad ten wodospad, bo to jedno z nielicznych miejsc, do których jeszcze nie udało mi się dotrzeć. Proszę o dokładniejsze wskazówki dotyczące dojścia. Czy po przekroczeniu Wiaru, trzeba wyjść tak jak wiedzie szlak, czyli na łąkę? Potem w górę do lasu czy prosto, na wskroś łąki? Dużo potem w lesie trzeba przejść?
Dziękuję za wszelkie informacje, czytam bloga regularnie, pozdrawiam :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Wita, Iza, krajanko pogórzańska; tak, trzeba wyjść na łąkę, ale trzymać się jej lewego brzegu, tuż przy zaroślach, a przy jej końcu odbić w lewo i iść już lasem; tam leżą wycięte krzaki tarniny, jakieś inne też, właściwie to one nie pozwolą kierować się za bardzo na południe, zresztą samą będzie Cię prowadzić ładnym, grabowym lasem niedaleko skarpy; przejść trzeba może niecały kilometr; próbowałam też w zeszłym roku z drugiej strony, ale nie trafiłam, Wiaru też nie przekraczałam od Rybotycz po tych pniach, bo bałam się, a ponoć teraz są już z barierkami, nie sprawdzałam osobiście; udanej wycieczki; pozdrawiam.

Iza pisze...

Dziękuję za cenne wskazówki! W sobotę wybieramy się rowerami z Przemyśla, mam nadzieję że uda się odnaleźć wodospad i że pogoda dopisze :) Pozdrawiam!

Iza pisze...

To jeszcze raz ja :) Byliśmy wczoraj na wycieczce i udało się znaleźć wodospad. Robi wrażenie! Prawdziwy kanion, ściany skalne bardzo wysokie. Twoje wskazówki bardzo nam pomogły - gdy weszliśmy do grabowego lasu wiadomo było że jesteśmy na dobrej drodze i że już blisko. Trochę za wcześnie weszliśmy z łąki do lasu - skusiła nas ścieżka, która potem sprowadziła nas do jaru. Wydrapaliśmy się potem na skarpę, było już mniej chaszczy i ostatecznie się udało :) Swoją drogą przepiękny czas na Pogórzu, pięknie kwitną łąki jaskrowo-firletkowe. Na codzień jestem w Krakowie i bardzo mi brakuje pogorzańskich klimatów. Dlatego bardzo lubię zaglądać do Ciebie na bloga, zobaczyć co słychać :)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Iza, no i cieszę się bardzo, że mogłam być pomocna, a Wy dotarliście do Skały; tak, tak, kusi, żeby wcześniej wejść do lasu, bo wydaje się, że kanion tuż, tuż:-) ten jar trochę mnie przestraszył, no i nie chciało nam się wspinać po stromiźnie, więc obeszliśmy go bardziej w prawo, tak, że zrobił się całkiem przyjazny, dosłownie trochę głębszy rów, no a potem grabowy prawie park:-) kuszą mnie te górki po prawej stronie przy drodze do Rybotycz, i te nad Makową, może jutro uda mi się tam trochę zdjęć porobić; dzięki za dobre słowo, pozdrawiam serdecznie.